Książki
„Nasze puste przysięgi”, a serca pełne nadziei
26.01.2023

„Nasze puste przysięgi”, a serca pełne nadziei

Powieść fantasy Lexi Ryan gra na emocjach czytelniczych jak orkiestra smyczkowa. Historia młodej dziewczyny walczącej z nieubłaganym losem nie tylko jest emocjonującą przejażdżką po fantazyjnych światach. Nasze puste przysięgi pokazują też, co się dzieje, gdy nasza moralność zostaje zakleszczona między miłość, obowiązek i intrygę.

Powieści fantastyczne lubią się z pewnymi przewidywalnymi aspektami tego gatunku. Zdarzają się też takie tytuły, gdzie zupełnie nowy świat, systemy polityczne, a na koniec postacie działają na czytających jak niespodziewana petarda. Nasze puste przysięgi rzeczywiście wybuchają, i to nie raz. Po całym show fajerwerków można czuć szum w uszach, oczy mogą łzawią, a w głowie będzie huczeć jedno pytanie: co to było i czemu już koniec? Lexi Ryan napisała niezwykle mocną powieść na poły fantasy, na poły romansową, której siła tkwi nie tylko w lekkości uczuć. Nasze puste przysięgi ukazują zupełnie fikcyjny świat. Jest zbudowany na znanych już elfach, goblinach i zaklęciach. Jednak nie wszystko okazuje się takie, jakie się wydaje…

Świat przedstawiony przez autorkę rządzi się prawami magii. Nasze puste przysięgi rozpinają się między światem ludzi a światem fae – istot mroku i światła, o których moglibyśmy powiedzieć, że są rodzajem elfów. W świecie ludzi magia jest również silna, ale nie po to, by ułatwić komukolwiek życie. Osoby są zmuszane do podpisywania kontraktów zniewalających je na wiele lat. Funkcjonuje się tam źle, ale w krainie fae wcale nie jest lepiej. Ludy mrocznych i świetlistych istot są podzielone. Z jednej strony królowa świetlistego dworu, z drugiej okrutny despota cienia. A między nimi dzikie ostępy pełne bestii, niebezpieczeństw i renegatów, czyhających na tron. Nasze puste przysięgi stopniowo wtłaczają nas do swoich światów oraz uderzają ich kontrastowością: ubodzy, bogaci; mrok, jasność; miłość, nienawiść.

Nasze puste przysięgi – Abriella

Brutalność fantazyjnego świata poznajemy oczami młodej dziewczyny, Abrelli. Jej losy przywodzą trochę na myśl motyw z Kopciuszka. Osierocona, mieszka u ciotki, nie ma żadnych perspektyw na przyszłość, sprząta brudy po złośliwych kuzynkach. Nasze puste przysięgi jednak podkręcają temperaturę motywu. Brie ma siostrę, Jasalyn. Obie są złączone z ciotką niekorzystnym kontraktem skutkującym regularnym haraczem, jaki dziewczyny muszą jej płacić. Pieniądze do zapłaty Brie znajduje w wielu miejscach, na przykład… w skarbcach możnych. Dziewczyna ma talent do skradania się, myszkowania i wędrowania w cieniu. Utalentowana z niej złodziejka, kochająca siostra wiążąca koniec z końcem. I tutaj Nasze puste przysięgi znów mrugają porozumiewawczo motywem Kopciuszka: wielki bal, elficki książę wybierający sobie żonę, mnóstwo kandydatek… Brie jednak nienawidzi fae i ich dworów. Chcąc nie chcąc, będzie musiała się tam udać, prosto za uprowadzoną siostrą.

Nasze puste przysięgi i jej pełne serce

Postać Abrielli jest absolutnie ważną częścią powieści. To, jak zmienia się jej życie, jej postrzeganie fae, ludzi i magii można określić jako bardzo sprawnie napisana przemiana bohaterki. Nasze puste przysięgi nie oszczędzają dziewczyny. Zostaje dramatycznie zniewolona przez sieć knowań między elfickimi dworami i potraktowana jak narzędzie. Brie, nienawidząca fae przez całe życie, musi zostać bronią na ich usługach. Kierując się miłością do siostry, musi zagrać na dwa fronty. Wkraść się w łaski zarówno mrocznych, jak i świetlistych fae. A to i tak nie wystarczy, bo do gry wkracza jeszcze trzecia frakcja, oczekująca od niej wierności. Tytuł zmyślnie określa to, co dzieje się między bohaterami i bohaterkami: puste przysięgi. Przysięgi intrygantów, manipulatorów, dziewczyny nienawidzącej się za to, co robi, przysięgi prowadzące do dwulicowych (trzylicowych!) zagrań.

Romansowo, fantastycznie

Wraz z knowaniami kroczą uczucia napędzające dynamikę akcji. Lexi Ryan sprawnie gra na osobie czytającej, a raczej na jej emocjach. Dlaczego? Nasze puste przysięgi w pewnym momencie stają się niczym innym, jak morderczym trójkątem intryg, ale również miłości. Brie musi zwieść mężczyzn. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnie, jest uczucie odczuwane względem nich. Jednak, jak dobrze wiemy, z sercem niełatwo polemizować. Zwłaszcza, gdy działa wraz z magią. Ciężko zatrzymać rozpędzoną fabułę, która do samego końca nie daje jednoznacznej odpowiedzi, jak skończy się ta gra. Jest to istna rozgrywka: z mężczyznami, z siłami magii silniejszymi niż może się zdawać, z własnym sercem i tym, co (a raczej kto) w nim jest. Można powiedzieć, że Nasze puste przysięgi wynoszą romans na wyższy poziom fantastyki właśnie przez niejednoznaczności. Również dzięki nim z każdym nowym rozdziałem wejdziesz w pewną świeżość, totalną nowość. Nie można przewidzieć, co się wydarzy. Można jedynie trzymać kciuki za naszą potrójną agentkę.

Nasze puste przysięgi mają w sobie wiele żaru. Wszystko przez dynamikę przygód i knowań. To również romans, więc nie brakuje soczystych elementów typowych dla historii miłosnych. Powieść wplata też obowiązki wobec innych, tych słabszych. Przepych pałaców kontrastuje z biedotą uciśnionych, a gdzieś w środku znajduje się młoda i niezbyt świadoma dziewczyna, której uczucia zostają wywrócone do góry nogami. Czytając tę historię czuć bezradność, bezsilność, beznadzieję. Jednak nadzieja może okazać się kluczem, a nasze puste przysięgi wcale nie muszą być zupełnie puste. Bycie wrzuconym w intrygę i mimo tego granie tak, jak zagra ci przeciwnik, to znak, że nosisz w sobie wiele magii nadziei – niezmiernie ważnej.

Wojtek Dyrda