Książki
„Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” – przygotujcie chusteczki!
11.01.2023

„Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” – przygotujcie chusteczki!

Długo musieliśmy czekać na kontynuację przygód chłopców zwanych Arystoteles i Dante. Po lekturze trzeba powiedzieć, że było warto! Jest tam jeszcze więcej czułości, więcej przyjaciół, rodziny, więcej głównych bohaterów i najważniejszego: miłości. Druga część trzęsie sercem jak emocjonalny rollercoaster. Po lekturze nachodzi jedno pytanie: czym naprawdę jest miłość?

Na wstępie trzeba powiedzieć, że ciężko Wam będzie się rozstać z tą historią. Arystoteles i Dante przepadają w toni życia jest ładunkiem olbrzymich emocji. Potrzebne są przerwy na wzięcie oddechu, zakreślenie fragmentów i wytarcie łez. Jednocześnie czyta się szybko, a to dzięki narracji Ariego, jaką znamy z poprzedniej części. Opowieść wciąga jeszcze bardziej niż pierwszy tom, pewnie też dlatego, że wszyscy czekaliśmy na nią i apetyt wciąż rósł, rósł, rósł… Warto było czekać, a lektura drugiej części staje się prawdziwą ucztą dla czytelniczego serca.

Arystoteles i Dante mają jakiś niesamowity wpływ na osobę czytającą. Czyta się ich historię, przeżywa się ją nad wyraz intensywnie (wzruszenie to mało powiedziane) i nie chce się z niej wychodzić. Chciałoby się zostać na pustyni, zajadać meksykańskie specjały, leżeć pod namiotem wśród gwiazd… Zaś kiedy przyjdzie nam wyjść z niej, czuć zmianę. Ta opowieść coś zostawia w środku, głęboko pod skórą – i tu nie chodzi tylko o poruszenie.

Arystoteles i Dante dorastają

Przez ponad pięćset stron fabuły upływa czas, a wraz z nim zmienia się życie bohaterów. Arystoteles i Dante dojrzewają, zmierzają ku końcowi szkoły, podejmują decyzje o swoich dalszych etapach: studiach, pracy. W tym czasie wiele się dzieje, a przed nimi pojawiają się nowe problemy związane z wiekiem, ale też nowe niesamowite doświadczenia, nowe horyzonty. Wspaniale jest czytać, jak dorastają do pewnych decyzji i jak zmienia ich relacja, która w tym tomie została wyniesiona na wyżyny tego, co mogliśmy czytać w poprzedniej części. Chociaż nie, jest nawet lepiej. Arystoteles i Dante w kontynuacji weszli na nowy poziom. Są już starsi, bardziej obyci, może czasem zagubieni. Mimo wszystko jednak idą wciąż ramię w ramię do przodu.

Niesamowita metafora kartografii i wytyczania nowych miejsc na mapie świata niesie w tej historii wiele nadziei osobom queerowym. Arystoteles i Dante z wiekiem muszą uczyć radzić sobie funkcjonować w świecie, który jest nietolerancyjny. Przez całą powieść przetaczają się metaforyczne, piękne zwroty o tym, że chłopaki muszą w obronie przed nienawiścią zdefiniować na nowo swój świat, zrobić z niego lepsze miejsce, takie, po którym będą chcieli kroczyć razem. Miejsce bez homofobii i nienawiści.

Oby dojrzewanie Arystotelesa i Dantego do bycia swoimi kartografami było impulsem odwagi dla każdego, kto się boi wyznaczyć nowe granice, granice swojego życia. Poszerzyć je, zmienić, nazwać coś po imieniu albo zmienić fałszywe znaczenie na prawdziwe. Arystoteles i Dante swoją historią pod każdym względem wspierają, ukochują i ocalają, za co wielki podziw dla metaforycznego pióra autora.

Arystoteles i Dante i przyjaciele

W drugiej części rola przyjaciół przybrała zupełnie innego koloru niż było to w pierwszej. Arystoteles i Dante wcześniej nie wpuszczali do swojej relacji zbyt wielu osób, a jeśli już to tylko Suzie i Ginę, które często były ignorowane przez Ariego. Kontynuacja przynosi zupełnie nowe perypetie związane ze starymi i dobrymi, ale także nowymi przyjaciółmi. Widać, jak zmienia się Ari, jego stosunek do przyjaciół oraz jak dobry wpływ na niego mogą mieć. Wychodzi ze swojej skorupy, a to pozwala mu lepiej żyć, lepiej kochać. Arystoteles i Dante zaczynali od przyjaźni i dzięki rodzinie i osobom przyjacielskim uczą się, czym jest miłość, a czym zakochanie. Uczucia mają wiele barw, wiele nazw. Eksplorujemy jak mapę te różne rodzaje miłości, jakimi darzą się postacie. I chociaż są młodymi osobami, ich dojrzałość w tej kwestii jest często rozbrajająca.

Przyjaciele są też ważni w szkole, na imprezach, ale również gdy przeżywamy swoje dramaty. Arystoteles i Dante nie są wolni od trudnych momentów łamiących serce. I zwłaszcza wtedy rola najbliższych jest bezcenna. Kiedy ludzie wokół sycą się homofobią, napędzają spiralę strachu, zniechęcającą nastolatków do bycia sobą, przyjaciele dają poczucie bezpieczeństwa. Arystoteles i Dante jako geje ukrywający swoje uczucie staną przed trudami coming outów, zwłaszcza Ari, bardziej wycofany i melancholijny, mający problem z okazywaniem uczuć. Obserwowanie dobra, wsparcia, empatii wypływających z lektury potrafi podnieść na duchu i jest po prostu kawałkiem ludzkiego piękna.

Czy to miłość…?

Poprzednia część skończyła się w momencie, który zostawił nas wszystkich z ogromnym znakiem zapytania. Przyjaciele Arystoteles i Dante odkryli swoje prawdziwe uczucia do siebie, a zaraz po tym nastąpił koniec. To się nie mogło tak skończyć. Podobnie odczuwał to też autor, pisząc w posłowiu o trudności w napisaniu drugiej części. Obaj bohaterowie w kontynuacji stają się już swoimi partnerami, chłopakami, swoimi Amores, a to, co się między nimi wydarza jest symfonią miłosnego ciepła. Wraz z bardziej wycofanym Arim uczymy się, jak to jest kochać chłopaka, kiedy cały świat mówi ci, że to niewłaściwe, kiedy nawet sam Ari wątpi w słuszność tego, co czuje. A czuje mocno i szczerze. Wszystko, co istnieje między Arystotelesem i Dantem, ich niewidzialna nić, jest czyste i pochodzi prosto z serca. Autor przedstawił niuanse uczuć i emocji w naturalny, ale poruszający sposób. Co tu dużo mówić: love is love.

Przepadnijmy w tym jak Arystoteles i Dante

Arystoteles i Dante to miłość. Po prostu. Ta powieść jest czystą miłością zapisaną na setkach stron. W pewnych rozdziałach bolesną, w innych rozgrzewająco uszczęśliwiającą. Związek bohaterów przypada na epidemię AIDS, a co za tym idzie wiele ludzkiego niezrozumienia ciąży na ich relacji. Nie mogą się bezpiecznie wyoutować, wszędzie za nimi kroczą wyzwiska. W tej opowieści nie chodzi tylko o to, że jest pięknym kawałkiem miłosnej relacji między dwoma chłopakami, prawie mężczyznami.

Najlepsze w książce jest to, co robi z osobą czytającą w trakcie i po lekturze. Że tak jak wcześniejsza część pytała słowami Ariego i Dantego o pozorne banały wszechświata, tak ta dotyka nas pytaniami jeszcze mocniej, jeszcze głębiej. Aż samemu zadaje się pytanie: czy wie się, czym jest miłość? O niej pisze się ciężko, łatwo popaść w zbytnią tkliwość albo cukierkowość. Arystoteles i Dante w kontynuacji znajdują balans we wszystkim, co robią. Jest namiętność, jest spokój, jest bezpieczeństwo. To absolutna powieść o miłości, która wywoła w Tobie uważność na miłość w każdej postaci. Niektórym osobom powieść może złamie serce, innych zabawi. Jedno jest pewne: Arystoteles i Dante wraz z czytelnikami przepadają w toni życia. W toni uczucia, jakie od zawsze było czyste i żadna nienawiść tej miłości nie zmieni.

Wojtek Dyrda