Książki
„Sześć szkarłatnych żurawi”, czyli mocna jest siła baśni
14.03.2023

„Sześć szkarłatnych żurawi”, czyli mocna jest siła baśni

Nowa powieść Elizabeth Lim oscyluje wokół bezpiecznych bajkowych rejonów, jakie wyobraźnią nakreśliła wcześniej autorka. „Sześć szkarłatnych żurawi” opowiada historię dziejącą się w znanych wcześniej regionach fantastycznej krainy, a jednocześnie stara się wprowadzić coś nowego. Autorka bawi się opowieścią, pociesza, porusza, sprawia, że czuć głód (dosłownie)… Poznajcie apetyczną powieść Elizabeth Lim!

Czasami najprostsze pomysły są najlepsze. Z resztą wiele osób uważa, że napisano już wszystko i obecnie tylko odtwarzamy znane wcześniej opowieści – mity, bajki i inne. Ten, kto zna dawne bajania świata, może żonglować nimi i tworzyć historie, które będą dla nas przyjemne. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Elizabeth Lim, oddając nam kolejną powieść Sześć szkarłatnych żurawi (przełożyła Kaja Makowska). Poznajemy tam Shiori – nastoletnią księżniczkę Kiaty, skrywającą przed wszystkimi swoją magię. Nie może się zdradzić, bo w jej królestwie magia została zakazana, a jeśli tylko się ujawni, cesarz wygna ją, a ona straci na zawsze swój dom i swoich sześciu ukochanych braci. Na domiar złego jest przeznaczona swojemu narzeczonemu. Shiori zaś nie należy do typu panien, chcących szybko wyjść za mąż. Należy raczej do tych buntowniczych. I od buntu historia się zaczyna.

Sześć szkarłatnych żurawi opowiada o tym, jak księżniczka zostaje wypędzona i przeklęta przez swoją macochę. Bracia natomiast przez klątwę zamieniają się w szóstkę tytułowych żurawi. Shiori samotna, zapomniana, magicznie obłożona czarami, musi milczeć; znaleźć sposób, by wrócić i ostrzec ojca. A zwłaszcza uratować braci – ich kocha najmocniej na świecie.

Wcześniej łabędzie, teraz sześć szkarłatnych żurawi

Wielokrotnie była mowa o tym, że Elizabeth Lim wychowała się na baśniach. Sześć szkarłatnych żurawi jest kolejnym dowodem na wykorzystanie retellingu w jej pracy twórczej. Nowa powieść jest bowiem niczym innym, jak opowiedzeniem na nowo znanej baśni braci Grimm Sześć łabędzi. W oryginale również znalazło się sześciu braci książąt i ich siostra. Przez zaklęcia czarownicy bracia zostali zamienieni w łabędzie, a księżniczka musiała uszyć sześć koszul, które założone przez łabędzie zdejmą czar. Sześć szkarłatnych żurawi przy tym nie jest identycznym przeniesieniem baśni. Elizabeth Lim obudowuje motyw charakterystyczną fantastyczną kulturą nawiązującą do chińskiej, a losy Grimmowskich książąt komplikuje w swojej powieści. Można się mocno zdziwić, gdy już wpadnie się w całą tę magiczną intrygę.

Sześć szkarłatnych żurawi plus jedna głodna księżniczka

Oczami Shiori oglądamy świat Kiaty. Jej uczucia są naszym przewodnikiem po niegościnnych krainach, kiedy ona błąka się, by odnaleźć sześć szkarłatnych żurawi. Podróż zmienia księżniczkę. Autorka daje jej czas na naukę życia. Pozwala jej się zmieniać, my zaś obserwujemy jej dojrzewanie. Wciąż tak buntownicza, tak samo kochająca swoją rodzinę, pobiera naukę zaradności. Zwłaszcza kiedy nie może powiedzieć ani słowa. Bardzo zmyślnym pomysłem autorki było stworzenie postaci zaczarowanej papierowej ptaszki Kiki, ożywionej magią Shiori. Ptaszka pomaga swojej przyjaciółce, chociaż nie jest człowiekiem, nawet prawdziwym ptakiem. Mimo tego zdaje się czasem najbliższa samotnej bohaterce. Sześć szkarłatnych żurawi jest pełna takich niezwykłych relacji Shiori z innymi postaciami. Często są to momenty rozczulające, pełne ciepła i dobra, zdecydowanie czerpiące z bajek. Nawet relacja z antagonistką powieści, macochą Shiori, nie zostaje napisana w sposób typowy.

Baśniowość

Sześć szkarłatnych żurawi ma w sobie niebywale jaskrawy koloryt krainy, który Elizabeth Lim stworzyła na potrzeby swojej innej serii (Krew gwiazd). Bo historia Shiori i jej braci nie kończy się na tym tomie! Wygląda na to, że autorka lubi formę dylogii. Ciężko się dziwić, w końcu świat przedstawiony został naprawdę szeroko zakrojony i trzeba paru tomów, by wyczerpać jego fantazyjność. Sześć szkarłatnych żurawi przedstawia nam miejsca na wschód od znanej miłośniczkom i miłośnikom Krwi gwiazd A’Landi. Płyniemy przez morza, jeziora, idziemy górami, magicznymi ścieżkami, a pałacowe komnaty są drugim najczęstszym miejscem odwiedzanym przez Shiori. Drugim, bo pierwszym jest kuchnia.

Nie da się nie napisać o tym, z jaką pasją Lim pisze o tych wszystkich potrawach, zwyczajach, łakociach i drobniutkich szczegółach życia w Kiacie. Sześć szkarłatnych żurawi nie jest oderwana od chińskiej kultury, dlatego wszystko dzieje się, jakbyśmy czytali o autentycznych wschodnich krainach. Shiori lubi jeść – widać tę cechę doskonale, bo aspekty miejscowego jedzenia pojawiają się nad wyraz często. Podkręca tym koloryt. Do tego mamy oczywiście cały wachlarz przymiotów powieści fantasy, jaką jest Sześć szkarłatnych żurawi: gadające zwierzęta, klątwy, magiczne węże, czarownice, kapłanki i smoki. Zmiennokształtne smoki!

Sześć szkarłatnych żurawi – piękna na zewnątrz i w środku

Czymś absolutnie uzależniającym jest faktura wydanej książki. Okładka i grzbiet ze swoją chropowatością, do tego bajkowy obraz protagonistki i sześciu szkarłatnych żurawi (które właściwie nie całe są szkarłatne). Na pierwszych stronach wita nas mapka krainy, analogiczna do tych znanych z Krwi gwiazd – must have opowieści fantasy.

Elizabeth Lim napisała Sześć szkarłatnych żurawi, mając w głowie baśniową inspirację. Przeniosła ten motyw na azjatyckie nurty i udało się, bo powieść za granicą zdobyła olbrzymią popularność. Przygody Shiori, choć skupione na braciach czy klątwie, noszą w sobie też to, co ma większość baśni – relacje z książętami. Nie sądzę, by Lim chciała obejść ten romansowy klucz, zwłaszcza, że użyła już go w poprzednich książkach. Warto mieć to na uwadze, choć wielu ten wątek może naprawdę rozczulić. Sześć szkarłatnych żurawi, jak z resztą baśnie, ma czegoś nauczyć. Spotykamy tam złą macochę, klątwę, a nawet akcje rewolucyjne, ale lekcje wyniesione przez Shiori będą w stanie dotknąć ciepło sumienia niejednej osoby, ku jej zaskoczeniu.

Wojtek Dyrda