Zima, by się nie zakochać

Autor: Morgane Moncomble

Seria: Pory roku

Przekład: Artur Łuksza

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2025-11-26
  • Liczba stron: 464
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 9788368610345

    ISBN: 9788368610352

  • SKU: K801053

    SKU: E800695

Cena:
33,68 zł 44,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
34,14 zł 56,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Zima, by się nie zakochać

Lily – wschodząca gwiazda łyżwiarstwa figurowego – marzy tylko o tym, by zdobyć złoty medal na mistrzostwach świata. Kiedy poznaje swojego nowego partnera, nie potrafi ukryć zachwytu. Od dzieciństwa jest wielką fanką Oriona Williamsa, legendy lodu.
Tyle że Orion to „przeklęty mistrz”, który jedyne, czego pragnie, to odejść z łyżwiarstwa. Gdy trener oznajmia, że została mu przydzielona nowa partnerka, Orion obawia się, że skończy tak jak inne zawodniczki – z poważną kontuzją zmieniającą jej życie na zawsze.
Pomimo nienawiści, zrodzonej podczas pierwszego spotkania, to determinacja pcha ich ku sobie. Tragedia na lodzie zbliża Lily i Oriona, dzięki czemu postanawiają zdobyć podium.
Ale… jak bardzo będą musieli sobie zaufać, żeby to osiągnąć?

O autorze

Dane szczegółowe

Data premiery: 2025-11-26
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN 9788368610345
ISBN: 9788368610345
ISBN: 9788368610352
SKU: K801053
SKU: E800695

Opinie o książce Zima, by się nie zakochać, Morgane Moncomble

4

i.ove.books26

05.12.2025

"Nie możesz zawsze gonić za pierwszym miejscem, bo to niewykonalne. Nie zawsze będziesz pierwsza, Lily. Ani druga. I to nie
znaczy, że coś zrobiłaś źle" Lily ma jeden cel. Mistrzostwa. Niczego bardziej nie pragnie niż zdobyć złoty medal i zrobi wszystko, żeby udało jej się to osiągnąć. Zwłaszcza, kiedy partnerem zostaje ktoś, którego fanką jest odkąd pamięta. Mistrz łyżwiarstwa figurowego. Tylko co jeśli Orion nie jest taki jak ona sobie wyobraża? Jest to książka, która przez pierwszą połowę tak średnio mi się podobała i chyba w głównej mierze było trochę wynikiem tego, w jaki sposób zachowywali się bohaterzy. Lily. Naprawdę nie lubię tak bardzo egoistycznych bohaterek jak ona. Jej jedynym celem w życiu jest łyżwiarstwo figurowe i tym się kieruje. Tylko tym żyje i nic innego dla niej się nie liczy. Poświęca mu każdą wolną chwilę, a teraz jej jednym celem jest wygranie mistrzostw. Rozumiem, każdy ma prawo marzyć i dążyć do realizacji swoich celów, ale jej zachowanie?. Jej partner ma wypadek i tak naprawdę nie interesuje się jego zdrowiem, a tylko i wyłącznie tym, że przez niego nie będzie mogła wystąpić w mistrzostwach. Rozumiem to, bo bardzo dużo na to pracowała, ale jakaś empatia by się przydała, prawda? Mam wrażenie, że to od początku patrzy na innych z wyższością, pogardą i poczuciem tego, że jest najlepsza. Orion też nie do końca zdobył moją sympatię. Przekonany, że ciąży na nim klątwa, bo każda partnerka, z którą dotychczas występował kończyła dosyć marnie. Dlatego nie jest zadowolony z nowej partnerki i robi wszystko, żeby zmusić Lily do rezygnacji. Jestem w stanie go zrozumieć, tym bardziej, że większość jest przekonana o tym, że naprawdę przynosi pecha, ale jednak jego działania były naprawdę bardzo dziecinne. Pierwsza połowa książki nie była porywająca, ale to co działo się później? Z pewnością nie brakuje tutaj emocji. Napięcie, podekscytowanie, oczekiwanie. Nie potrafiłam się oderwać i wręcz z przyjemnością czytałam i pochłaniałam kolejne kartki książki. Co chwilę jakieś nieoczekiwane zwroty akcji, nie brakuje również dosyć trudnych, a zarazem ważnych tematów. Oczywiście, nie brakuje różnego rodzaju rywalizacji, konkursów, ale nie ukrywam, że myślałam że będzie więcej opisane na temat samego łyżwiarstwa figurowego. Cała historia bardzo mi się podobała. Nieraz pojawiły się momenty, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy czy wręcz śmieszyły. Nie brakuje tutaj trudnych sytuacji czy różnego rodzaju komplikacji, które stoją na drodze bohaterów, ale jednak te sytuacje pozwoliły spojrzeć na Lily i Oriona z innej perspektywy, co spowodowało że bardzo ich polubiłam. A zwłaszcza Lily. Jest zdeterminowana i na każdym kroku pokazuje, że nic nie jest jej straszne i tak łatwo się nie podda, a tym samym Orion też się nie może poddać, prawda? Widać jak wzajemnie budują zaufanie i w końcu decydują się zacząć współpracować, żeby zrealizować swój cel. Dużo się tutaj dzieje, naprawdę bardzo wiele i z jednej strony mi się to podobało, ale z drugiej strony w pewnym momencie już było tego za dużo. Przesyt tego wszystkiego. Plotki, oskarżenia. Zaczęło pojawiać się za dużo trudności na drodze bohaterów, co powodowało, że to wszystko stawało się znacznie mniej realne. "Właśnie podjąłem decyzję: zamierzam dać jej to, o czym od dawna tak marzy. Zapewnić jej zarówno sojusznika, jak i rywala. We dwoje będziemy niezwyciężoną parą" Jestem zdecydowaną fanką slow burn a tutaj naprawdę bardzo dobrze on został przedstawiony. Początkowo Orion i Lily nie odnoszą się do siebie z sympatią, nie brakuje różnego rodzaju złośliwości, a ich pierwsze spotkanie nie zaczęło się dobrze. Jednak w stopniowy sposób zaczęło się to zmieniać. Od nienawiści, do przyjaźni a nawet czegoś więcej? Lily jest tak naprawdę tą osobą, którą bohater potrzebował w swoim życiu. Kimś, kto mu uświadomi, że nie jest przeklęty, że niesłusznie wszyscy go za wszystko obarczają, a po prostu ma pecha. Nie raz miałam ochotę go przytulić, bo jednak nie ma łatwo. Z jednej strony kocha to co robi, a z drugiej strony boi się kolejnych plotek i tego, że faktycznie jest przeklęty a Lily się stanie krzywda. Tym bardziej, że w pewnym momencie jego życie jeszcze bardziej się komplikuje, ale Lily nie pozwala mu upaść. Zawsze jest przy jego boku i go wspiera. Czy jej się uda? Czy Orion przezwycięży swoje traumy i uzna, że jednak również ma prawo do szczęścia? Stopniowo ich relacja przechodzi w coś więcej. Zachowanie Oriona? Uwielbiam, uwielbiam. Tylko czy to miłość? W końcu priorytetem są mistrzostwa, prawda? Zwłaszcza dla Lily. „Błyszczałeś jak tysiące gwiazd. Jestem z ciebie dumna. Musiało być ciężko, ale wytrzymałeś. Nigdy nie przestanę cię podziwiać, Orionie Williamsie" Bardzo polubiłam Scotta, Aydena czy przede wszystkim brata głównej bohaterki. To jak w piękny sposób wspiera siostrę. W piękny i zarazem śmieszny sposób. Tak naprawdę to chyba każdy bohater wzbudził moją sympatię. Wyjątkiem była tylko Piper. Podobał mi się również poboczny wątek romantyczny i z chęcią poznałabym bliżej tę historię. Bardzo polecam, miłego!
5

Life_substitute

05.12.2025

"Istnieje wyrażenie, wedle którego nie powinno się poznawać swoich idoli; w końcu je rozumiem. Gdyby nie polubił mojej osobowości, to
jeszcze jakoś bym to przeżyła. Ale że ma mnie za mierną łyżwiarkę... Tego nie potrafię przełknąć." •• "Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale to nic. Nie potrzebujemy chemii ani zgrania. To właśnie to napięcie... mieszanka rywalizacji, złośliwości i pożądania, zapewni nam zwycięstwo." ❄️ Idealnie zimowa historia nie istnieje? Cóż, po przeczytaniu tej książki możliwe, że zmienicie zdanie. Przede wszystkim jest na maksa zimowo (chociaż nie świątecznie), romantycznie ze szczyptą pikanterii, zabawnie, ciut dramatycznie i tak jakoś ogólnie przytulnie. A jeżeli tak się składa, że jesteście fanami łyżwiarstwa figurowego, to niestety nie ma dla was ratunku, przepadniecie. Ta część zdecydowanie jest mniej dramatyczna od poprzedniej, różni się zarówno klimatem, jak i kreacją bohaterów. Podejrzewam, że to celowe działanie autorki, aby kolejne tomy były różnorodne, odzwierciedlając tym samym pory roku. Co więcej, brak jakichkolwiek spoilerów sprawia, że możemy je czytać w dowolnej kolejności. Herbata lub kawa, kocyk oraz egzemplarz "Zimy, by się nie zakochać". Dla mnie brzmi to jak pełnia szczęścia.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x1
5
x1
4,50

Booktrailery