Dynamiczna relacja enemies to lovers, mnóstwo magii, a to wszystko w atmosferze płonących stosów, starych katedr, zamków… Zupełnie jakbyśmy przenieśli się do dawnej Francji. Gołąb i wąż jest trylogią, która wirtuozersko gra na uczuciach. Co jest takiego czarodziejskiego w trylogii Shelby Mahurin?
Na początku kilka słów o świecie stworzonym przez autorkę. Jest to fikcyjna kraina Belterra, która została wystylizowana w języku i charakterze trochę na siedemnastowieczną Francję. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na nieodłączną rolę francuskich wyrażeń, nazw i nazwisk w każdym tomie Gołębia i węża. Rzeczywistość postaci trylogii przywodzi na myśl trochę inkwizycję, jaką znamy z historii. Belterrę zamieszkują ludzie i wiedźmy. Te dwie społeczności żyją w ciągłym konflikcie. Właściwie cała seria Gołąb i wąż zasadza się na tym walczącym systemie dwóch obozów: magicznych istot z mroku i ludzi – łowców (chasseurów) kierowanych przez kościół katolicki. Element religijny odgrywa istotną rolę w życiach wielu ludzkich postaci. Zostajemy zatem wrzuceni w sam środek długotrwałego konfliktu, który zdaje się nie mieć końca.
Gołąb i wąż
Na samym początku, w pierwszym tomie serii Gołąb i wąż, znajdujemy się w Cesarine. Mieście, gdzie działa cała rzesza łowców czarownic, a arcybiskup kieruje wszystkimi zbrojnymi operacjami, mającymi na celu wyplenienie magii ze świata ludzi. Poznajemy Louise, wiedźmę, złodziejkę, która w odróżnieniu od podobnych sobie istot próbuje uciec od swojej sabatowej przeszłości. Poza nią mamy również Reida, bezwzględnego łowcę na usługach Kościoła kierującego się honorem. Gołąb i wąż biegnie w dwóch perspektywach narracyjnych tej dwójki postaci. Poznajemy ich osobne historie, punkty widzenia i to, jak oboje zostają zmuszeni do zawarcia małżeństwa, by nie mieć publicznych kłopotów. Od tego momentu historia nabiera niesamowitego rozpędu, bo Reid nie wie, iż jego żona jest wiedźmą, a Lou usiłuje zachować tajemnicę w kościelnym środowisku łowców.
Gołąb i wąż świetnie obrazuje dzięki temu, jak działa wielka ludzka machina walki z istotami magicznymi. Jak napędza się strach przez nieznanym, w tym wypadku fantastycznym. Z drugiej strony widzimy wiedźmy ukryte w ludzkim mieście, mające też coś do powiedzenia. Nie wszystkie z nich są złe. Dynamika dwóch perspektyw tutaj działa na korzyść. Czytamy w napięciu, oczekując, co się zaraz stanie. Czy Reid odkryje tożsamość Lou? Może ludzie stworzą skuteczną broń w walce z czarownicami? Czy uczucie rodzące się między przypadkowymi małżonkami jest szczere? A jeśli tak, ile wytrzyma kłamstw? Czarownica i łowca, gołąb i wąż, mąż i żona – z tego połączenia wyjdzie rozgrzewająca mikstura, która odtąd będzie nam towarzyszyć.
Gołąb i wąż. Krew i miód
Drugi tom wprowadza nas w całkiem odmienną atmosferę. Gołąb i wąż. Krew i miód rozgrywa się zaraz po zaskakującym zakończeniu pierwszego tomu. Bohaterowie uciekają zarówno od ludzi, ale też od czarownic. Motyw drogi obecny w tej części pozwala na przyjrzenie się wewnętrznym sylwetkom postaci. Wszystko trochę zwalnia, by pokazać dokładniej rozkwit zmian dziejących się między nimi, zwłaszcza mowa tu o Lou i Reidzie. Gołąb i wąż. Krew i miód opowiada więcej o magicznych stworzeniach krainy, przybliża niezwykłe istoty i inne miejsca. Zdecydowanie rozszerza wykreowany przez Shelby Mahurin świat (dostajemy też mapkę).
Wiele spraw, które rozpoczął Gołąb i wąż zostaje mocno komplikowanych, a jak to bywa w drugich częściach trylogii, dostajemy szereg kłótni, które tylko pogłębiają opłakaną sytuację, w której znalazły się postacie. Rany serc zostały otwarte, trzeba je więc opatrzyć. Wcześniej tłumiona magia znajduje ujście i poddaje sobie wszystkich, nie wyłączając Reida. Mowa tu zwłaszcza o mroku, który rozpościera się coraz mocniej na Lou. Przeszłość czarownicy nieustannie depcze jej po piętach. Zmiana dynamiki narracji może być ciekawą odskocznią, innym sposobem na poznanie tej historii, ale dramatyczne momenty są również obecne. Zdecydowanie wstrząsają niczego nieświadomą osobą, wciągniętą przez Gołębia i węża wcześniej.
Gołąb i wąż. Bogowie i potwory
Zakończenie trylogii Gołąb i wąż Shelby Mahurin jest najdłuższą z tych trzech książek i nie ma się czemu dziwić. Autorka intensywnie finalizuje wcześniej rozpoczęte wątki. Wszystko zmierza do ostatecznej konfrontacji. Możemy widzieć ostateczną walkę czarownic i niespotykane sojusze zawierane wśród magicznych i niemagicznych istot Belterry. Gołąb i wąż. Bogowie i potwory jest tomem, w którym dzieje się chyba najwięcej w całej trylogii. Postacie zostały w poprzedniej części postawione ze znakiem zapytania, co zrobić, zaś fantastyczne zdarzenia gonią siebie nawzajem.
Możemy oglądać jeszcze więcej magicznych stworzeń, a także zajrzeć do wnętrza wiedźmiej duszy Lou opanowanej przez mrok, kompletnie niepanującej nad sobą. Towarzyszą jej niezmiennie przyjaciele oraz Reid, którego miłość wisi na włosku. Właśnie to niespodziewane uczucie biegnące przez wszystkie części trylogii Gołąb i wąż stanowi niesamowity element. Miewa wzloty, upadki, powoduje fale wzruszeń, a czasem chęć rzucenia książki w kąt ze złością. Obrazowo pokazana, pełna emocji, nieraz gorąca, spaja fantastyczną trylogię. Ostatni tom ma nas zostawić z myślą, że jeśli kogoś kochasz naprawdę, znajdziesz sposób, by wrócić do tej osoby. Dlatego Gołąb i wąż jest świetną rozrywką, zwłaszcza jeśli ktoś lubi fantastykę z mocnym wątkiem romantycznym.