Legenda o popiołach i wrzasku

Autorki: Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska

Seria: Legenda o popiołach i wrzasku

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2022-02-23
  • ISBN: 9788367054560
Cena:
29,93 zł 39,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
37,43 zł 49,90 zł
Produkt niedostępny

Opis książki Legenda o popiołach i wrzasku

Już dziś kup nową ulepszoną wersję książki: Legenda o popiołach i wrzasku (reedycja)

Długo zapowiadana i wyczekiwana – nowa, zupełnie inna książka Anny Bartłomiejczyk i Marty Gajewskiej rozpoczynająca niezwykłą sagę fantasy! Wyobraźcie sobie połączenie „Gry o tron” i trylogii „Grisza”. To wartka i przejmująca opowieść o wojnie i odkrywaniu siebie, która rozpali was do czerwoności!

Antoinette żyje na północy, w królestwie Tesaryth. Jest pokojową pracującą w królewskim pałacu. Niespodziewanie otrzymuje stanowisko książęcej ochmistrzyni, co oznacza, że będzie zarządzać służbą tajemniczego księcia Fiyonna Corvusa. To on powoli odkryje drzemiący w niej magiczny talent, który odziedziczyła po swoich potężnych przodkiniach. Okaże się, że przeszłość Antoinette, a zarazem historia jej rodziny, wygląda zupełnie inaczej, niż jej się do tej pory wydawało.
Na południu Rosemary i Raina, księżniczki Zjednoczonego Królestwa Elendoru, stają przed wielkim wyzwaniem. Ktoś dokonuje zamachu stanu i odbiera należny im tron. Oszołomione zdradą siostry uciekają w głąb kontynentu. Zmuszone są zebrać wielu sojuszników, żeby odzyskać swój ukochany dom. Nie spodziewają się, że w międzyczasie odkryją podziemny świat, który wprawi w drganie wojenne bębny, a nad ich przeznaczeniem zawiśnie wizja nadciągającej zagłady.
Czy Antoinette przetrwa próbę i stanie się tą, na którą czekano od lat? Czy siostrzana miłość Rosemary i Rainy jest w stanie przezwyciężyć to, co nieuniknione?
„Legenda o popiołach i wrzasku” to emocjonalny rollercoaster i wstęp do fantastycznej serii, która zawładnie sercami czytelników!

Dane szczegółowe

Data premiery: 2022-02-23
ISBN: 9788367054560

Opinie o książce Legenda o popiołach i wrzasku, Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska

2

@bookful_

20.01.2024

"Legenda o popiołach i wrzasku" czekała na mojej półce już od dość dawna. Kiedy zapoznałam się z opisem, wiedziałam, że
chcę przeczytać ten tytuł i sprawdzić, jak mi się spodoba (nie widziałam wielu opinii o niej, ale zdążyłam dostrzec, że są one bardzo podzielone). Po przeczytaniu okazuje się, że mam bardzo mieszane uczucia względem tej książki. Wciągnęła mnie historia Rose i Rainy, tam był klimat, który mi się podoba - walka o władzę, smoki, tajemnicze więzi, magia. Sporo tego było i czasami to wszystko gdzieś się plątało i gubiło, ale i tak śledziłam ich losy z zainteresowaniem. Natomiast nie do końca wiem, jaki sens miał wątek Antoinette - niby też ciekawy, bo dziewczyna poznaje zaskakujący sekret swojego pochodzenia, do tego towarzyszy jej tajemniczy, ale intrygujący książe Fiyonn. I wszystko fajnie, tylko mam wrażenie, że to prowadziło... do nikąd. Nawet jeśli zostanie pociągnięte to w drugim tomie, to szkoda, że w tym nie wciągnęło mnie to na tyle, by czekać na kontynuację. Mam też wrażenie, że książka jest strasznie przegadana. Niektóre momenty można by było sobie odpuścić i upłynnić całą tę historię. Plus jest taki, że styl pisania jest bardzo przyjemny i łatwo pochłania się kolejne słowa. Bohaterowie - ciesze się, że pomimo rozległej fabuły, nie zostało zarzucone wieloma postaciami bez charakterów. Widać jednak, że postacie pierwszoplanowi zostali tworzeni bardziej precyzyjnie, gdy ci znajdujący się obok dostali nieco mniej uwagi i gdyby pomieszać ich imiona, to nawet bym się nie zorientowała (np. takie odczucia miałam przy Bashu, Jamesie i Tristianie - jakby to była jedna osoba w trzech postaciach). Całe szczęście, że nie było bohatera, który jakoś szczególnie działał mi na nerwy. Nie znalazłam jednak też kogoś, do kogo moje serce zabiłoby szybciej. Fyionn miał potencjał, ale niestety w pewnym momencie jakby nieco zapomniano to rozwijać. Podsumowując, LOPIW to nie jest zła książka. Jest to wciągająca fantastyka i gdyby dopracować kilka rzeczy, byłby to naprawdę dobry kawał literatury.
4

bookworm.reads

30.07.2022

Często miewam mieszane uczucia względem książek z gatunku high fantasy, bo zazwyczaj są one skomplikowane i wymagające, co nie zawsze
w książkach lubię. LOPIW jest wyjątkiem:) W historię zaangażowałam się od pierwszych stron. Fakt, na start rzucono w nas dużą ilością imion, nazwisk i funkcji, ale - o dziwo - bynajmniej mnie to nie zniechęciło. Bohaterowie byli lepsi i gorsi, moją faworytką zdecydowanie jest Rose. Jej wykreowanie i dalsza przemiana zostały ukazane bardzo dobrze. Styl pisania jest naprawdę w porządku, choć trzeba się nastawić na wiele nieszablonowych słów, takich wiecie, typowo ,,królewskich'' if u know what i mean. Relacja Rose i Rainą bardzo przypadła mi do gustu. Nie była wyidealizowana, przesłodzona, za to prawdziwa i niedoskonała. Czuć tu też klimat, który kojarzy mi się ze Zwiadowcami (zamki, księżniczki, dużo historycznej przeszłości państw) <33 Jeśli szukacie dobrej fantastyki z rozbudowanym światem- właśnie znaleźliście odpowiedni tytuł. Ja bawiłam się bardzo dobrze<3
1

Marta Brodowska

13.05.2022

Chyba za dużo oczekiwałam po tej książce i za długo na nią czekałam. Niestety bardzo się rozczarowałam i ubolewam, jak wiele
rzeczy mi się w niej nie podobało. Zaczynając od braku logiki w niektórych fragmentach (ktoś jest a potem znika, żeby się pojawić parędziesiąt stron później) i zwyczajnym deus ex machina, kiedy rzeczy się po prostu DZIEJĄ, bo akurat tak pasuje, chociaż nie ma logicznego uzasadnienia dla tego, żeby te sytuacje w ogóle zaistniały. Wytykam też z przykrością, bo na tym mi zależało najbardziej w tej serii, słaby worldbuilding - gdzie poza ciągłym powtarzaniem nazw regionów, miast i wiosek nie dowiadujemy się za dużo o tym, czym się północ i południe szczególnym wyróżniają. Autorki psują też nam zabawę i radość z czytania, poprzez pisanie nam wcześniej o tym, co się wydarzy za chwilę, a także pokazanie nam szczególnie okrutnego zakończenia, które nie ma żadnego sensu w perspektywie poprzednich 580 stron. Dodatkowo story arc głównych bohaterek polega na tym samym, przez co z żadną postacią nie potrafiłam się ani utożsamić, ani z nią zżyć na tyle, żebym się przejmowała, co się z nią dalej będzie działo. U Antoinette ogólnie nic się nie dzieje, poza chodzeniem po korytarzach, jedzeniem, prowadzeniem "tajemniczych" konwersacji oraz gapieniem się przez okno - tam panuje wszechogarniająca nuda, niemożliwie rozwleczona do granic cierpliwości, zaś u Rainy i Rosemary dzieje się tak dużo i szybko, że wiele rzeczy jest pomijanych, przeskakiwanych z tygodnia na tydzień i z miesiąca na miesiąc. Przez to cała historia jest bardzo nierówna, tak jakbym czytała dwie osobne opowieści, które nijak się do siebie mają. Nie wiem, czy będę kontynuować tę serię, bo na LoPiW już zmarnowałam prawie dwa tygodnie. Summa summarum: nie polecam.
1

Marta Brodowska

13.05.2022

Chyba za dużo oczekiwałam po tej książce i za długo na nią czekałam. Niestety bardzo się rozczarowałam i ubolewam, jak wiele
rzeczy mi się w niej nie podobało. Zaczynając od braku logiki w niektórych fragmentach (ktoś jest a potem znika, żeby się pojawić parędziesiąt stron później) i zwyczajnym deus ex machina, kiedy rzeczy się po prostu DZIEJĄ, bo akurat tak pasuje, chociaż nie ma logicznego uzasadnienia dla tego, żeby te sytuacje w ogóle zaistniały. Wytykam też z przykrością, bo na tym mi zależało najbardziej w tej serii, słaby worldbuilding - gdzie poza ciągłym powtarzaniem nazw regionów, miast i wiosek nie dowiadujemy się za dużo o tym, czym się północ i południe szczególnym wyróżniają. Autorki psują też nam zabawę i radość z czytania, poprzez pisanie nam wcześniej o tym, co się wydarzy za chwilę, a także pokazanie nam szczególnie okrutnego zakończenia, które nie ma żadnego sensu w perspektywie poprzednich 580 stron. Dodatkowo story arc głównych bohaterek polega na tym samym, przez co z żadną postacią nie potrafiłam się ani utożsamić, ani z nią zżyć na tyle, żebym się przejmowała, co się z nią dalej będzie działo. U Antoinette ogólnie nic się nie dzieje, poza chodzeniem po korytarzach, jedzeniem, prowadzeniem "tajemniczych" konwersacji oraz gapieniem się przez okno - tam panuje wszechogarniająca nuda, niemożliwie rozwleczona do granic cierpliwości, zaś u Rainy i Rosemary dzieje się tak dużo i szybko, że wiele rzeczy jest pomijanych, przeskakiwanych z tygodnia na tydzień i z miesiąca na miesiąc. Przez to cała historia jest bardzo nierówna, tak jakbym czytała dwie osobne opowieści, które nijak się do siebie mają. Nie wiem, czy będę kontynuować tę serię, bo na LoPiW już zmarnowałam prawie dwa tygodnie. Summa summarum: nie polecam.
4

Jakub Grabiec

11.05.2022

Od dawna miałem ochotę na przeczytanie typowego fantasy - wiecie wszędzie pełno magii, smoków, walki o władzę i nieodkrytych tajemnic.
Dlatego z wielką chęcią przyjąłem wiadomość o premierze “Legendy o popiołach i wrzasku”. Autorkami są Anna Bartłomiejczyk oraz Marta Gajewska, które mają już za sobą debiut pod postacią “Ostatniej godziny”, która była solidna, lecz nie zdołała zdobyć mojego serca. W "Legendzie" obserwujemy losy księżniczek królestwa Elendoru oraz drogę żyjącej na północy Antoinette. Z powodu mojej ekscytacji, jak na siebie książkę przeczytałem bardzo szybko. Chłonąłem tę historię i naprawdę byłem zainteresowany co będzie dalej. I oczywiście nie była to najbardziej innowacyjna opowieść fantasy z jaką miałem styczność, było pełno smoków, księżniczek w opałach i ratujących je przystojnych rycerzy. Jednak czy taka sztampowość mi przeszkadzała? Muszę przyznać że nie za bardzo, mimo, że opowieść była typowa dla gatunku to dla mnie w dużej mierze ratowały ją relacje nawiązywane między postaciami. Każda z nich miała swój początek i w interesujący sposób rozwijały się na kartach książki. Tempo w jakim toczyła się fabuła bardzo mi odpowiadało, wiele było miejsca na rozwój postaci przy czym nie zapychano miejsc niepotrzebnymi elementami. Jedyny problem jaki mam z tym aspektem książki jest jej ostatnia część, mam wrażenie, że wydarzenia, które w niej przedstawiono działy się za szybko. Brakowało mi w niej kilku rozdziałów, które rozbudowały by i nadały lepszy kontekst tym sytuacjom. Biorąc więc razem wszystkie te aspekty muszę przyznać, że “Legenda” pomimo swoich wad jest naprawdę dobrym fantasy i z wielką przyjemnością czekam na drugi tom mając nadzieję, że naprawi on błędy swojego poprzednika.
4

Jakub Grabiec

11.05.2022

Od dawna miałem ochotę na przeczytanie typowego fantasy - wiecie wszędzie pełno magii, smoków, walki o władzę i nieodkrytych tajemnic.
Dlatego z wielką chęcią przyjąłem wiadomość o premierze “Legendy o popiołach i wrzasku”. Autorkami są Anna Bartłomiejczyk oraz Marta Gajewska, które mają już za sobą debiut pod postacią “Ostatniej godziny”, która była solidna, lecz nie zdołała zdobyć mojego serca. W "Legendzie" obserwujemy losy księżniczek królestwa Elendoru oraz drogę żyjącej na północy Antoinette. Z powodu mojej ekscytacji, jak na siebie książkę przeczytałem bardzo szybko. Chłonąłem tę historię i naprawdę byłem zainteresowany co będzie dalej. I oczywiście nie była to najbardziej innowacyjna opowieść fantasy z jaką miałem styczność, było pełno smoków, księżniczek w opałach i ratujących je przystojnych rycerzy. Jednak czy taka sztampowość mi przeszkadzała? Muszę przyznać że nie za bardzo, mimo, że opowieść była typowa dla gatunku to dla mnie w dużej mierze ratowały ją relacje nawiązywane między postaciami. Każda z nich miała swój początek i w interesujący sposób rozwijały się na kartach książki. Tempo w jakim toczyła się fabuła bardzo mi odpowiadało, wiele było miejsca na rozwój postaci przy czym nie zapychano miejsc niepotrzebnymi elementami. Jedyny problem jaki mam z tym aspektem książki jest jej ostatnia część, mam wrażenie, że wydarzenia, które w niej przedstawiono działy się za szybko. Brakowało mi w niej kilku rozdziałów, które rozbudowały by i nadały lepszy kontekst tym sytuacjom. Biorąc więc razem wszystkie te aspekty muszę przyznać, że “Legenda” pomimo swoich wad jest naprawdę dobrym fantasy i z wielką przyjemnością czekam na drugi tom mając nadzieję, że naprawi on błędy swojego poprzednika.
4

izzi.79

18.04.2022

Byłam zaintrygowana i z ogromną niecierpliwością czekałam na moment, aż książka trafi w moje ręce. Mimo, że nie należę do
młodych czytelników to bardzo lubię gatunek fantasy i sięgam po niego kiedy tylko mogę. Muszę przyznać, że okładka pięknie się prezentuje, a szata graficzna jest świetna. Niestety treść trochę mnie rozczarowała, chociaż obie historie mają duży potencjał i przy pewnych zmianach mogłyby być naprawdę genialne. Możliwe, że jest to wynikiem wprowadzenia czytelnika w zawiły świat południa i północy oraz poznania postaci, które odegrają ważną rolę w całej sadze. Dlatego nie zrażam się i czekam na kolejne tomy. Ta książka podzielona jest na trzy części i przybliża nam losy dwóch królestw, które jak na razie nic ze sobą nie łączy. W jedna historia opowiada losy pokojówki Antoinette, która po otrzymaniu awansu, zaczyna zarządzać służbą księcia Fiyonna Corvusa. Jest on tajemniczą, oziębłą osobą, jednak to on odkryje, że w jego podwładnej drzemie magia. Dziewczyna przez całe życie była okłamywana i będzie musiała odkryć swoje prawdziwe korzenie. W Zjednoczonym Królestwie Elendoru dochodzi do zdrady i dwie księżniczki zostają podstępem pozbawione tronu. Rosemary i Raina uciekają, by przeżyć i zebrać sojuszników. Po drodze czeka ich wiele przygód i wielkie niebezpieczeństwo, które może pozbawić je życia. Ogólny zarys fabuły intryguje i wzbudza ciekawość, jednak podczas czytania zabrakło mi tu czegoś głębszego i spójnego. Opowieść o Antoinette jest odrobinę nudnawa, ciągnie się niemiłosiernie i brakuje w niej dynamicznych i zaskakujących zwrotów akcji. Wprawdzie polubiłam tą bohaterkę, ale miałam problem, by wciągnąć się w czytanie. Nie było u mnie żadnej ekscytacji, dreszczyku niepewności i pragnienia odkrywania tego co nieznane. Legenda o księżniczkach miała za to bardzo wartką fabułę, naprawdę dużo się działo, ale tutaj było tego odrobinę za dużo i za szybko. Nieraz ciężko było mi zrozumieć co, jak, gdzie i dlaczego, gdyż brakowało mi opisów oraz rozwinięcia relacji między bohaterami. Kreacja postaci jest zbyt powierzchowna, a ja lubię wyraziste, charakterne osobowości. Warsztat obu autorek nie jest zły i uważam, że panie udowodnią nam, iż mają ogromny talent. Po raz pierwszy zetknęłam się z ich piórem i po kilku godzinach przyzwyczaiłam się do tych stylów. Nie mówię, że ta pozycja jest słaba, gdyż byłoby to krzywdzące stwierdzenie. Mnie ogólnie zainteresowała ta książka i jestem bardzo ciekawa co przyniosą kolejne części. Dajcie jej szansę, przeczytajcie i wyróbcie sobie o niej własne zdanie. Myślę, że warto poznać tą historię.
4

izzi.79

18.04.2022

Byłam zaintrygowana i z ogromną niecierpliwością czekałam na moment, aż książka trafi w moje ręce. Mimo, że nie należę do
młodych czytelników to bardzo lubię gatunek fantasy i sięgam po niego kiedy tylko mogę. Muszę przyznać, że okładka pięknie się prezentuje, a szata graficzna jest świetna. Niestety treść trochę mnie rozczarowała, chociaż obie historie mają duży potencjał i przy pewnych zmianach mogłyby być naprawdę genialne. Możliwe, że jest to wynikiem wprowadzenia czytelnika w zawiły świat południa i północy oraz poznania postaci, które odegrają ważną rolę w całej sadze. Dlatego nie zrażam się i czekam na kolejne tomy. Ta książka podzielona jest na trzy części i przybliża nam losy dwóch królestw, które jak na razie nic ze sobą nie łączy. W jedna historia opowiada losy pokojówki Antoinette, która po otrzymaniu awansu, zaczyna zarządzać służbą księcia Fiyonna Corvusa. Jest on tajemniczą, oziębłą osobą, jednak to on odkryje, że w jego podwładnej drzemie magia. Dziewczyna przez całe życie była okłamywana i będzie musiała odkryć swoje prawdziwe korzenie. W Zjednoczonym Królestwie Elendoru dochodzi do zdrady i dwie księżniczki zostają podstępem pozbawione tronu. Rosemary i Raina uciekają, by przeżyć i zebrać sojuszników. Po drodze czeka ich wiele przygód i wielkie niebezpieczeństwo, które może pozbawić je życia. Ogólny zarys fabuły intryguje i wzbudza ciekawość, jednak podczas czytania zabrakło mi tu czegoś głębszego i spójnego. Opowieść o Antoinette jest odrobinę nudnawa, ciągnie się niemiłosiernie i brakuje w niej dynamicznych i zaskakujących zwrotów akcji. Wprawdzie polubiłam tą bohaterkę, ale miałam problem, by wciągnąć się w czytanie. Nie było u mnie żadnej ekscytacji, dreszczyku niepewności i pragnienia odkrywania tego co nieznane. Legenda o księżniczkach miała za to bardzo wartką fabułę, naprawdę dużo się działo, ale tutaj było tego odrobinę za dużo i za szybko. Nieraz ciężko było mi zrozumieć co, jak, gdzie i dlaczego, gdyż brakowało mi opisów oraz rozwinięcia relacji między bohaterami. Kreacja postaci jest zbyt powierzchowna, a ja lubię wyraziste, charakterne osobowości. Warsztat obu autorek nie jest zły i uważam, że panie udowodnią nam, iż mają ogromny talent. Po raz pierwszy zetknęłam się z ich piórem i po kilku godzinach przyzwyczaiłam się do tych stylów. Nie mówię, że ta pozycja jest słaba, gdyż byłoby to krzywdzące stwierdzenie. Mnie ogólnie zainteresowała ta książka i jestem bardzo ciekawa co przyniosą kolejne części. Dajcie jej szansę, przeczytajcie i wyróbcie sobie o niej własne zdanie. Myślę, że warto poznać tą historię.
4

Patrycja Wakulska

15.04.2022

Północ-Antoinette Południe- Rosemary i Raina Książka Bestselerek to jedna z najgłośniejszych premier tego roku. Przed jej premierą była wszędzie wychwalana, jednak dopiero
później emocje wokół niej zmieniły się diametralnie. Zaczęły pojawiać się coraz to nowsze recenzje, które były zdecydowanie negatywne. Dlatego po tak szumnym początku kariery książki, nie byłam pewna czy chcę ją czytać. Moje nastawienie nie było neutralne, nieważne jakbym się starała. Dlatego spotkało mnie ogromne zaskoczenie, kiedy po książkę sięgnęłam. Historia prowadzona jest z trzech głównych perspektyw oraz kilku pobocznych. Pomogło to w usprawnieniu dynamiki akcji. Na południu akcja aż wrzała, a na północy mogliśmy doświadczyć mrocznego, pałacowego klimatu. Może to być dla niektórych minus, jeśli jedna z perspektyw nie zaciekawi. Ja zdecydowanie czekałam na część z Antoinette, ale nie mogę powiedzieć, że nudziłam się przy historii Rosemary i Rainy. Jednak zdecydowanie pałacowe klimaty, mrok i magia to jest mój “konik”. Uwielbiam takie klimaty, dlatego też zakochałam się w tej historii od samego początku. Historia dwóch części państwa nie łączy się ze sobą, dlatego w jednej książce otrzymujemy dwie różne historie osadzone w jednym świecie. Myślę, że dopiero w kolejnej książce może się to zmienić. Książka wciągnęła mnie od samego początku, szybko się ją czytało, bo byłam zaciekawiona, co autorki nam zaserwują. Trzymał się taki stan do około 400 strony, później nastąpiło zwolnienie, pojawiły się nowe postaci i stwory. Jednak dla mnie była to straszna nuda. Smoki, na które wielu czekało, bardzo mnie rozczarowały. Wydawało mi się to takie oderwane od rzeczywistości, że nie potrafiłam zmusić się do czytania. Na szczęście, kiedy smoki poszły bardziej w odstawkę, akcja znowu zaczęła pędzić. Czy porównania do “gry o tron” i trylogii Grisza są słuszne? No nie za bardzo. Takie porównania zazwyczaj robią krzywdę książkom, bo kierują czytelnika na określone tory, a nie dają historii pójść własną ścieżką. Zwłaszcza że tutaj w porównaniu z Griszami, magia działała dość chaotycznie. Czasami nie rozumiałam, jak działa, skąd się bierze. Nie miała określonych zasad, w które mogłaby się wpasować. Więc działa się magia w magii. Znalazło się też kilka nieścisłości. Raczej nie wpływały one diametralnie na fabułę, jednak sprawiały, że zamiast czytać, zastanawiałam się, czy to ja czegoś nie rozumiem. W mojej wersji również znalazło się kilkanaście literówek. Nie jestem jakoś wyczulona na znajdowanie błędów, a i tak widziałam ich trochę. Na szczęście wydawnictwo wydało komunikat, że pracują nad tym. Opis z tyłu książki to spoiler. Myślę, że warto wejść w tę książkę bez żadnych wcześniejszych informacji. Ponieważ to, co jest napisane na tyle okładki dzieje się dopiero w połowie? a umówmy się, to zdradza dużo akcji. Bardzo podobał mi się wątek Antoinette, ponieważ na początku skupiony on był na pracy w pałacu. Zawsze było to coś, co mnie interesowało. Tutaj zostało to bardzo dobrze poprowadzone. Nic mi się nie dłużyło, a z każdym rozdziałem Antoinette zmieniała się i prowadziła nas w coraz to nowsze zakątki świata stworzonego przez autorki. Myślę, że to właśnie od tej bohaterki możemy dowiedzieć się o otaczającym ją świecie. Była ona dla mnie takim sercem tej książki. Zakończenie zostawia nas w takim miejscu, że potrzebuję kolejnego tomu na t e r a z. Nie była to książka bez wad, jednak jest to jedna z lepszych polskich fantastyk. Jestem ciekawa, w jakim kierunku pójdzie ta historia i co autorki mają nam jeszcze do pokazania (: ig: @dwieksiazki
4

Patrycja Wakulska

15.04.2022

Północ-Antoinette Południe- Rosemary i Raina Książka Bestselerek to jedna z najgłośniejszych premier tego roku. Przed jej premierą była wszędzie wychwalana, jednak dopiero
później emocje wokół niej zmieniły się diametralnie. Zaczęły pojawiać się coraz to nowsze recenzje, które były zdecydowanie negatywne. Dlatego po tak szumnym początku kariery książki, nie byłam pewna czy chcę ją czytać. Moje nastawienie nie było neutralne, nieważne jakbym się starała. Dlatego spotkało mnie ogromne zaskoczenie, kiedy po książkę sięgnęłam. Historia prowadzona jest z trzech głównych perspektyw oraz kilku pobocznych. Pomogło to w usprawnieniu dynamiki akcji. Na południu akcja aż wrzała, a na północy mogliśmy doświadczyć mrocznego, pałacowego klimatu. Może to być dla niektórych minus, jeśli jedna z perspektyw nie zaciekawi. Ja zdecydowanie czekałam na część z Antoinette, ale nie mogę powiedzieć, że nudziłam się przy historii Rosemary i Rainy. Jednak zdecydowanie pałacowe klimaty, mrok i magia to jest mój “konik”. Uwielbiam takie klimaty, dlatego też zakochałam się w tej historii od samego początku. Historia dwóch części państwa nie łączy się ze sobą, dlatego w jednej książce otrzymujemy dwie różne historie osadzone w jednym świecie. Myślę, że dopiero w kolejnej książce może się to zmienić. Książka wciągnęła mnie od samego początku, szybko się ją czytało, bo byłam zaciekawiona, co autorki nam zaserwują. Trzymał się taki stan do około 400 strony, później nastąpiło zwolnienie, pojawiły się nowe postaci i stwory. Jednak dla mnie była to straszna nuda. Smoki, na które wielu czekało, bardzo mnie rozczarowały. Wydawało mi się to takie oderwane od rzeczywistości, że nie potrafiłam zmusić się do czytania. Na szczęście, kiedy smoki poszły bardziej w odstawkę, akcja znowu zaczęła pędzić. Czy porównania do “gry o tron” i trylogii Grisza są słuszne? No nie za bardzo. Takie porównania zazwyczaj robią krzywdę książkom, bo kierują czytelnika na określone tory, a nie dają historii pójść własną ścieżką. Zwłaszcza że tutaj w porównaniu z Griszami, magia działała dość chaotycznie. Czasami nie rozumiałam, jak działa, skąd się bierze. Nie miała określonych zasad, w które mogłaby się wpasować. Więc działa się magia w magii. Znalazło się też kilka nieścisłości. Raczej nie wpływały one diametralnie na fabułę, jednak sprawiały, że zamiast czytać, zastanawiałam się, czy to ja czegoś nie rozumiem. W mojej wersji również znalazło się kilkanaście literówek. Nie jestem jakoś wyczulona na znajdowanie błędów, a i tak widziałam ich trochę. Na szczęście wydawnictwo wydało komunikat, że pracują nad tym. Opis z tyłu książki to spoiler. Myślę, że warto wejść w tę książkę bez żadnych wcześniejszych informacji. Ponieważ to, co jest napisane na tyle okładki dzieje się dopiero w połowie? a umówmy się, to zdradza dużo akcji. Bardzo podobał mi się wątek Antoinette, ponieważ na początku skupiony on był na pracy w pałacu. Zawsze było to coś, co mnie interesowało. Tutaj zostało to bardzo dobrze poprowadzone. Nic mi się nie dłużyło, a z każdym rozdziałem Antoinette zmieniała się i prowadziła nas w coraz to nowsze zakątki świata stworzonego przez autorki. Myślę, że to właśnie od tej bohaterki możemy dowiedzieć się o otaczającym ją świecie. Była ona dla mnie takim sercem tej książki. Zakończenie zostawia nas w takim miejscu, że potrzebuję kolejnego tomu na t e r a z. Nie była to książka bez wad, jednak jest to jedna z lepszych polskich fantastyk. Jestem ciekawa, w jakim kierunku pójdzie ta historia i co autorki mają nam jeszcze do pokazania (: ig: @dwieksiazki
4

Majka

10.04.2022

Od dawna czekałam na moment gdy dziewczyny wydadzą fagę teraz już LOPIW. Wspaniały pomysł na książkę, ciekawe postaci. Niestety było
trochę mankamentów, co do chaosu... Może trochę ale bez większego problemu wiedziałam co czytam. Troszkę za mało było wątku Północy, nas czym ubolewam bo był mega ciekawy . Ale mimo wszystko bardzo mi się podobała i czekam na kolejne tomy. Kilka wątków było słabo rozwiniętych, jednak liczę że ten tom był wprowadzeniem do tematu a później wątki te będą bardziej opisywane. Pomyśl na fabułę jest zacny więc, czekam jak to się dalej rozwinie.
4

Majka

10.04.2022

Od dawna czekałam na moment gdy dziewczyny wydadzą fagę teraz już LOPIW. Wspaniały pomysł na książkę, ciekawe postaci. Niestety było
trochę mankamentów, co do chaosu... Może trochę ale bez większego problemu wiedziałam co czytam. Troszkę za mało było wątku Północy, nas czym ubolewam bo był mega ciekawy . Ale mimo wszystko bardzo mi się podobała i czekam na kolejne tomy. Kilka wątków było słabo rozwiniętych, jednak liczę że ten tom był wprowadzeniem do tematu a później wątki te będą bardziej opisywane. Pomyśl na fabułę jest zacny więc, czekam jak to się dalej rozwinie.
1

mysilicielka

04.04.2022

Raczej nie dodam niczego nowego na temat tej książki, bo pomimo niedawnej premiery, wiele już mankamentów zostało wypunktowanych. Ze względu
na popularność autorek i fakt, że premiery We Need Ya zwykle nie przechodzą bez echa, oczekiwania były ogromne. Zgadzam się chyba ze wszystkimi negatywnymi recenzjami, z tą różnicą, że cieszę się (może to naiwność z mojej strony), że znaleźli się czytelnicy, którym się podobało. Ludzie przepadają za różnymi rzeczami, więc czemu nie? Starałam się czytać z pustą głową, zapomnieć o opiniach, które chcąc nie chcąc rzucały mi się w oczy w sieci, ale w zasadzie od początku byłam tylko i wyłącznie znudzona. Nie było tutaj dla mnie nic świeżego, intrygującego, nie było ani jednego najmniejszego haczyka, który by sprawił, że interesowałoby mnie cokolwiek, co dzieje się na kartach "Legendy...". Za jako taką rozrywkę można by uznać zabawienie się w detektywa-amatora, który kojarzy, które wątki są zainspirowane którymi popularnymi tytułami. Zamiast samodzielnie broniącego się wciągającego w swoją przygodę świata, powstał jakby miszmasz-fanfik z postaciami bez życia, a czasami nawet bez sensu. Świat jest rozbudowany, musimy przyswoić dużo informacji na raz. Mam wrażenie, że pomysł był dobry, a przynajmniej porządny, ale wykonanie wyszło kiepskie. Może faktycznie w procesie tworzenia zabrakło opinii z drugiej ręki, kogoś patrzącego z dystansu na całokształt powieści? Efektem jest książka nużąca, nierówna, z którą zapoznać się można co najwyżej dla zaspokojenia ciekawości. "Legenda..." to cegiełka, o której raczej szybko zapomnę. Nie wywołała we mnie żadnych emocji, nie wiem, komu mogłabym ją z czystym sumieniem polecić. Mam nadzieję, że przyszłe książki autorek, o ile będą chciały dalej pisać, okażą się lepsze.
1

mysilicielka

04.04.2022

Raczej nie dodam niczego nowego na temat tej książki, bo pomimo niedawnej premiery, wiele już mankamentów zostało wypunktowanych. Ze względu
na popularność autorek i fakt, że premiery We Need Ya zwykle nie przechodzą bez echa, oczekiwania były ogromne. Zgadzam się chyba ze wszystkimi negatywnymi recenzjami, z tą różnicą, że cieszę się (może to naiwność z mojej strony), że znaleźli się czytelnicy, którym się podobało. Ludzie przepadają za różnymi rzeczami, więc czemu nie? Starałam się czytać z pustą głową, zapomnieć o opiniach, które chcąc nie chcąc rzucały mi się w oczy w sieci, ale w zasadzie od początku byłam tylko i wyłącznie znudzona. Nie było tutaj dla mnie nic świeżego, intrygującego, nie było ani jednego najmniejszego haczyka, który by sprawił, że interesowałoby mnie cokolwiek, co dzieje się na kartach "Legendy...". Za jako taką rozrywkę można by uznać zabawienie się w detektywa-amatora, który kojarzy, które wątki są zainspirowane którymi popularnymi tytułami. Zamiast samodzielnie broniącego się wciągającego w swoją przygodę świata, powstał jakby miszmasz-fanfik z postaciami bez życia, a czasami nawet bez sensu. Świat jest rozbudowany, musimy przyswoić dużo informacji na raz. Mam wrażenie, że pomysł był dobry, a przynajmniej porządny, ale wykonanie wyszło kiepskie. Może faktycznie w procesie tworzenia zabrakło opinii z drugiej ręki, kogoś patrzącego z dystansu na całokształt powieści? Efektem jest książka nużąca, nierówna, z którą zapoznać się można co najwyżej dla zaspokojenia ciekawości. "Legenda..." to cegiełka, o której raczej szybko zapomnę. Nie wywołała we mnie żadnych emocji, nie wiem, komu mogłabym ją z czystym sumieniem polecić. Mam nadzieję, że przyszłe książki autorek, o ile będą chciały dalej pisać, okażą się lepsze.
2

Life_substitute

29.03.2022

"Była przyczyną zła przetaczającego się przez jej kraj. Od zawsze stanowiła część systemu, w którym cierpieli ludzie, pozostawieni sami sobie,
bez żadnej pomocy." Długo zbierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ trudno mi było tę książkę jednoznacznie ocenić, a to dlatego, że poza fajnym pomysłem wyjściowym, cała reszta jest bardzo chaotyczna. Zacznę od tego, że nie byłam w stanie określić ile czasu mija pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, co przy dużej ilości wątków powodowało, że najzwyczajniej w świecie się gubiłam. Kolejna rzecz to tempo. Tam gdzie akcja dzieje się na Północy i gdzie poznajemy Antoinette, swoją drogą jedną z ciekawiej wykreowanych bohaterek, cała historia wlecze się niemiłosiernie, aby przyspieszyć w samej końcówce. Z kolei akcja na Południu pędzi w takim tępie, że nie ma nawet chwili oddechu aby przeanalizować wydarzenia i poznać bohaterów odrobinę bliżej. Nie czepiam się natomiast, że świat przedstawiony jest tylko lekko zarysowany, a wiele wątków ledwie napoczętych, tutaj akurat daje autorkom kredyt zaufania i liczę na ich rozwinięcie w kolejnym tomie. Dlatego czekam na kontynuację i mam nadzieję, że będzie o wiele lepiej, bo jak wspomniałam pod względem fabularnym ta książka wypada nawet dobrze, jednakże poległa na polu realizacyjnym.
2

Life_substitute

29.03.2022

"Była przyczyną zła przetaczającego się przez jej kraj. Od zawsze stanowiła część systemu, w którym cierpieli ludzie, pozostawieni sami sobie,
bez żadnej pomocy." Długo zbierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ trudno mi było tę książkę jednoznacznie ocenić, a to dlatego, że poza fajnym pomysłem wyjściowym, cała reszta jest bardzo chaotyczna. Zacznę od tego, że nie byłam w stanie określić ile czasu mija pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, co przy dużej ilości wątków powodowało, że najzwyczajniej w świecie się gubiłam. Kolejna rzecz to tempo. Tam gdzie akcja dzieje się na Północy i gdzie poznajemy Antoinette, swoją drogą jedną z ciekawiej wykreowanych bohaterek, cała historia wlecze się niemiłosiernie, aby przyspieszyć w samej końcówce. Z kolei akcja na Południu pędzi w takim tępie, że nie ma nawet chwili oddechu aby przeanalizować wydarzenia i poznać bohaterów odrobinę bliżej. Nie czepiam się natomiast, że świat przedstawiony jest tylko lekko zarysowany, a wiele wątków ledwie napoczętych, tutaj akurat daje autorkom kredyt zaufania i liczę na ich rozwinięcie w kolejnym tomie. Dlatego czekam na kontynuację i mam nadzieję, że będzie o wiele lepiej, bo jak wspomniałam pod względem fabularnym ta książka wypada nawet dobrze, jednakże poległa na polu realizacyjnym.

Podsumowanie

1
x4
2
x3
3
x0
4
x9
5
x0
2,88

Booktrailery

Zobacz
Niewidzialne życie Addie LaRue

37,43 zł 49,90 zł

Zobacz
Droga Dusz. Żniwiarz. Tom 4

29,93 zł 39,90 zł

Zobacz
Leah gubi rytm

27,68 zł 36,90 zł

Bestsellery